TRASA:
Murów - Zagwiździe - Stare Budkowice - Nowe Budkowice - Laskowice - Tuły - Dębiniec - Stare Budkowice - Wojszyn - Zagwiździe - Murów
|
Przebieg trasy |
|
Pod kościołem w Laskowicach |
ATRAKCJE:
kościół drewniany w Laskowicach
Legendy o Laskowickiej
Śmierci
1.
Działo się to przed wielką
wojną w roku Pańskim 1608, kiedy mieszkańców tych okolic dziesiątkowało morowe
powietrze. Na swoje nieszczęście przejeżdżała przez Laskowice Brygitta Buchta
von Buchticz ze swoją matką Reginą i cołfami, śpiesząc na pogrzeb krewnego.
Zatrzymały się tutaj, aby przed nocą znaleźć schronienie, jak się okazać miało
znalazły je w objęciach śmierci. Zmarły obie - córka i matka. Był to kwiecień
lub początek maja. Pochowano je w grobowcu wymurowanym w podziemiu starej
śródleśnej kaplicy.
Nic nie było by w tym ciekawego, gdyby nie fakt, że pochowane panie stały się
łatwą przynętą dla złodziejaszków. Cóż w tym jednak dziwnego, czyż nie od
wieków okradało się groby możnowładców i co bogatszych tego świata? Tak też się
stało i w tym wypadku. Zaistniała sytuacja skusiła pewnego młodzieńca z wioski,
który pod osłoną nocy wkradł się do krypty grobowej, aby wynieść z niej całe
bogactwo pochowane razem z zmarłymi. Jakże musiał się czuć rozczarowany, gdy po
otwarciu trumien niczego nie znalazł, oprócz jednego pierścienia wetkniętego na
palec jednej z kobiet. Na nic nie bacząc zdjął ten pierścień, zamknął trumny i
kryptę i czym prędzej udał się do domu. W następnym dniu podarował ten
drogocenny prezent swej ukochanej. Ta z kolei z obawy przed rodzicami schowała
gdzieś ten pierścień, z nadzieją, że za niedługo znów go wyjmie ze schowka, aby
się nim nacieszyć. Niestety młoda dziewczyna nie przypuszczała, że tę złotą
ozdobę widziała po raz pierwszy i ostatni. Tej samej nocy poczuła tylko chłodny
podmuch, który się do niej przybliżył i ją ogarnął. Rankiem, kiedy promienie
słońca rozświetliły izbę rodzina dziewczyny stała jakby w transie: ich córka
leżała w swym łóżku, jednak z jej piersi było wyrwane serce, a całe ciało wysuszone
było jak tabaka, ani jednej kropli krwi. Nie potrafiąc sobie tego wytłumaczyć,
uznano to za czary i sprawkę złych mocy.
Z czasem dochodziło do podobnych wydarzeń coraz częściej, a nikt nie potrafił
temu zaradzić do momentu, gdy ów złodziej o wszystkim opowiedział. Ale wtedy
zrodziło się inne pytanie, dlaczego ten sam los spotkał pozostałe dziewczyny?
Okazało się, że wszystkie, które zginęły były pannami, a idąc do kościoła
siadały w ławkach nad grobowcem, w którym czyhała na nie klątwa hrabiny. Od tego
dnia ani jedna panna nie zasiadła już w ławce nad kryptą, gdzie spoczywa
Laskowicka Śmierć.
2.
Niedługo po tym – tak
głoszą ustne przekazy – jak złożono w grobowcu doczesne szczątki zmarłych
zjawił się w Laskowicach wspaniały pan, który w podwieczornej porze udał się do
kościelnego z prośbą, aby otworzył mu drzwi kościoła i wejście do gruftu.
Oświetlając jego wnętrze pochodnią zszedł na dół, otworzył wieko trumny
młodszej kobiety i ze łzami w oczach wypowiedział: "„"w takim stanie
oto musiałem cię odnaleźć"”";. Zamknąwszy trumnę wyszedł z kościoła,
wsiadł do zaprzężonego w konie powozu i odjeżdżając znikł we mgle.
3.
Jak to przy skubaniu pierza
najstarsi opowiadali Laskowice miały tylko małą kaplicę. Na większy kościół ich
nie było stać. Prosili wtedy pana, aby im pomógł, ale ten ich biczem odprawił.
Usłyszała o tym grołfiunka, która była współwłaścicielką wsi i obiecała pomóc.
Niedługo po tej obietnicy zmarła w połogu jej córka i nowonarodzone dziecko.
Pochowano ją wraz z dzieckiem w laskowickiej kaplicy. Dziecko włożono jej na
lewe ramię i nałożono na nie prawą rękę zmarłej. W takiej pozycji spoczywa do
dziś.
Niedługo po niej zmarła i jej matka, która również została pochowana w tym
samym grobowcu, zostawiając w testamencie kapitał na budowę nowego kościoła.
Tak oto po wybudowaniu nowej świątyni mieszkańcy mieli pieniądze na jej
wyposażenie.
4.
Jak to starziki usłyszały
od swoich starzików, w laskowickim grufcie znajdowały się dwie mumie. Ta, która
przetrwała do dziś oraz druga, której dziś widoczne są tylko już kości.
W takiej postaci przetrwały obie do wielkiej wojny, kiedy szwedzkie wojska
plądrowały te ziemie, hańbiły kobiety i na ich oczach mordowały ich mężów. Nie
czując szacunku przed świętością wtargnęli do śródleśnej kaplicy, aby ją
ograbić z wartościowych przedmiotów. Gdy nic jednak w niej nie znaleźli
dopatrzyli się wejścia do grobowca, do którego weszli.
W pierwszej trumnie stojącej naprzeciw schodów nic nie znaleźli. Więcej
szczęścia mieli otwierając drugą trumnę, w której palce zmarłej przyozdobione
były pierścieniami.
Na nic nie bacząc poobcinali jej palce, kradnąc te pierścienie. Sprofanowane
zmumifikowane ciało się rozsypało. W tym samym tygodniu wśród stacjonujących
żołnierzy wybuchła dziwna choroba, która wszystkich strawiła. Pochowani zostali
w południowo – zachodniej części cmentarza, gdzie przez 200 lat nie wolno było
nikogo grzebać.
MAPA:
Stobrawski Park Krajobrazowy
39 km